Toj
Chociaż pisanie tekstów nie przychodzi mi z łatwością, dzisiejsza energia Toj związana ze służbą i spłatą skłoniła mnie do podzielenia się z Wami moimi spostrzeżeniami odnośnie rozwoju. Sam korzystam z doświadczeń przekazywanych przez innych, więc trzeba też dać coś od siebie, może komuś się przyda.
Często spotykam się z określeniem „przebudzenie” jako wyznacznika świadomości. Kojarzy mi się to z jakimś mistycznym momentem, gdy nagle „pstryk” i widzę wszystko inaczej. Przeżyłem już trochę tych „pstryków” i ani nie wyrósł mi nimb nad głową, ani skrzydła, co więcej wzmocniło się przekonanie, że każdy „pstryk” prowadzi do kolejnych. Nie spotkałem też żadnego autorytetu tak „przebudzonego”, aby w swoim oświeceniu znał odpowiedź na każde pytanie. A jeśli spotkałem jakiegoś guru z takim przekonaniem, to też dobrze, bo od razu wiedziałem, że to autorytet nie dla mnie.
Niewątpliwie kiedyś musi pojawić się pierwszy z tych „pstryków” i dla mnie jest to moment uświadomienia sobie, że jest coś więcej niż materia oraz otwarcie się na eksplorację świata niematerialnego. Właśnie „uświadamianie” sobie tego że śnimy jest dla mnie znacznie bardziej trafnym określeniem niż przebudzenie, które sugeruje jednorazowość tego wydarzenia. A uświadamiamy sobie nasze śnienie raz za razem na coraz głębszych poziomach, co pozwala za każdym razem na spojrzenie z nowej perspektywy. Mamy taką możliwość głównie dzięki doświadczaniu świata materialnego. Poprzez ciało i umysł mamy dostęp do „odbiornika”, który wyświetla przetwarzane dane zebrane przez zmysly. Jest to zatem wielki zaszczyt móc doświadczać życia na Ziemi, na dodatek w pakiecie premium, bo oprócz tego mamy możliwość kreacji, wprowadzania zmian, a wręcz jesteśmy zmianą.
Dobrze przy tym zachować uważność jak wprowadzane zmiany wpływają na nasze otoczenie, bo rozwijamy się indywidualnie, jak i zbiorowo, jako ludzkość, Ziemia i cały Kosmos. Stąd najkorzystniejsze działania mają na uwadze zarówno ewolucję kolektywną, jak i osobistą w myśl zasady służąc innym służę sobie. Wzrastamy wraz z otoczeniem, a ono wraz z nami, więc gdy dajemy z siebie to co najlepsze, niczym komórka w wielokomórkowym organiźmie, wszystko dzieje się w harmonii.
Jak we wszystkim na ziemskim planie jest druga strona medalu, pewnego rodzaju „zapłata”. Umysł z którego korzystamy można porównać do ekranu, na którym wyświetla się sen który śnimy. Często treść jest bardzo interesująca i wciągająca (u mnie tak jest, więc pewnie u Was też), tak że wczuwamy się mocno w odgrywane w naszych zbiorowym śnie role i z chęci robienia tego dobrze skupiamy się wyłącznie na potrzebach i celach indywidualnych. Nie ma w tym nic złego, bo każdy i tak dostanie to czego potrzebuje, co najwyżej droga będzie bardziej wyboista. Warto zachować wyrozumiałość, bo każdy z nas daje się czasem wciągnąć temu co jest na ekranie umysłu. (Dodam, że jeśli jakimś cudem czyta ten tekst ktoś kto zachowuje pełną uważność 24h / dobę, to proszę o wybaczenie za wrzucenie go do jednego worka.) Taką sytuację można porównać do drzemki, więc jeśli czujesz chęć wsparcia dla kogoś warto zrobić to z szacunkiem dla jego percepcji, gotowości i w sposób w jaki sam chciałbyś być potraktowany. Nie sugeruję, że to co dobre dla danej jednostki będzie skuteczne dla wszystkich, warto posłuchać serca, a w zasadzie umysłu serca, jak ja je nazywam, bo to „narzędzie” bardzo pomocne we wszelkich rozważaniach. Jednemu wystarczy uważna obserwacja, kto inny praktykuje medytacyję, a ktoś jeszcze poprosi o pomoc rośliny nauczycielskie. Jest wiele dróg do celu i każda jest dobra i prawdziwa, bo tworzymy jeden Świat i jednocześnie każdy z nas jest innym Światem. Moja prawda jest prawdą dla mnie i nie wyklucza Twojej prawdy, nawet jeśli myślisz przeciwnie.
Dobrnąłem do końca, na zdrowie wszystkim co doczytali, jak i tym co nie wytrwali ☀