Lata przestępne w różnych rachubach czasu, ze szczególnym uwzględnieniem Chol Ab’ (Haab’) – słonecznego kalendarza Majów

 In Artykuły

Dzisiaj mamy 29 lutego, taka data powtarza się mniej więcej raz na cztery lata w kalendarzu gregoriańskim i oznacza, że mamy rok przestępny. Mniej więcej dlatego że wg założeń lata o numerach podzielnych przez 4 są przestępne (czyli luty ma 29 dni, a cały rok 366 dni), jednocześnie lata o numerach podzielnych przez 100, ale niepodzielnych przez 400, nie są przestępne (czyli luty ma 28 dni, a cały rok 365 dni). „Dodatkowy” dzień na końcu lutego jest korektą, która ma zapobiegać opóźnianiu się kalendarza względem roku zwrotnikowego, którego długość wynosi 365,2422 średniej doby słonecznej. Opisana powyżej metodyka sprawia, że opóźnienie kalendarza gregoriańskiego względem roku zwrotnikowego wynosi 1 dzień na ponad 3300 lat, co redukuje „błąd” jego poprzednika (tj. kalendarza juliańskiego, który „spóźnia się” o 1 dzień na 128 lat) o rząd wielkości.

W tym miejscu warto zapytać po co te kombinacje. Zacznijmy od korzyści, a przynajmniej od tego co korzyścią może się wydawać. Zatem niewątpliwie osiągnięta jest powtarzalność cyklu rocznego i stałość terminów kalendarzowych niektórych świąt (dokładnie tych, którym daty przypisał człowiek). Czyli mamy pewność, że np. każdy rok zaczyna się 1 stycznie, każde Święto Pracy przypada 1 maja, a każde Boże Narodzenie 25 grudnia. Ponadto masz podane na tacy terminy dni roboczych, terminy kiedy masz prawo odpocząć, kiedy iść na wybory, do kiedy zapłacić podatek lub ratę kredytu, itp. Zresztą takie były główne cele powstania kalendarza juliańskiego, bo używana wcześniej przez Rzymian rachuba, oparta prawdopodobnie głównie na cyklach księżycowych, zaczęła im robić psikusy pod względem „technicznym”, tj. na przykład nowy rok przesunął się na jesień, a terminy wyborów urzędników i poboru podatków też się rozjechały na inne pory roku. Wiadomo że Rzymianie byli praktyczni i skrupulatni, więc coś z tym trzeba było zrobić.

Dobrze, zatem skoro taką precyzję można osiągnąć stosunkowo prostą metodyką, opisaną powyżej, to dlaczego żaden inny lud tego nie zrobił? Przynajmniej ja nie znalazłem żadnych informacji opartych na wiarygodnych źródłach, aby ktokolwiek w starożytności liczył lata przestępne lub dokonywał jakiejkolwiek innej korekty kalendarzowego cyklu rocznego z rzeczywistym rokiem zwrotnikowym, czy chociażby gwiazdowym. Bo to że praktycznie każdy lud rachował czas opierając się na cyklach słonecznych lub księżycowych (lub mieszanych) jest pewne. A ludów, które przewyższały Rzymian pod względem znajomości matematyki i astronomii da się troch znaleźć.

Bez wątpienia jednym z nich są Majowie, którzy prawdopodobnie jako pierwsi używali zero w matematyce i rozwinęli cały system rachub czasu opartych o cykle słoneczne, księżycowe, planetarne i gwiezdne. Na tej podstawie, a także na podstawie architektury ich obiektów astronomicznych, można przyjąć że musieli znać dokładną długość cykli, włączając w to cykl słoneczny. Majański kalendarz słoneczny Ab’ (Haab’) trwa 365 dni (18 Winali po 20 dni i 5-dniowy Wayeb’) i nie zawiera żadnej korekty względem roku zwrotnikowego trwającego 365,2422 doby. Spotkałem się wprawdzie z twierdzeniami, że co 52 lata powinien być organizowany 13-dniowy dodatkowy Wayeb’, co dawałoby korektę równą jednej dobie co 4 lata (52:13=4), czyli „dokładność” odpowiadałaby kalendarzowi juliańskiemu. Nie znalazły one potwierdzenia historycznego, ani empirycznego. Tu dam istotną dygresję – kalendarze Majów nie tylko rachują dni, jednocześnie, a nawet przede wszystkim, opisują rytm tego co na Ziemi i tego co na Niebie, tego co na zewnątrz i tego co wewnątrz, więc da się poczuć, czy ten rytm się „zgadza”, czy nie. Tym bardziej, że taka korekta miałaby wpływ na szereg zmian, m.in. na „Opiekunów Roku” (z hiszp. Cargador del Tiempo, Cargador del Año – w dosł. tłumaczeniu: Niosący Czas, Niosący Rok), ale to obszerny i bardzo ciekawy temat, więc napiszę o nim osobno innym razem.  W każdym razie powtarzalność energetyki wynikającej z kalendarzy Tzolkin (Cholq’ij) i Cholm Ab’ (Haab’) mamy co 52 lata Ab’ (po 365-dni). Wynika to z prostej matematyki: najmniejszym wspólnym mianownikiem dla 260-dniowego cyklu Tzolkin i 365-dniowego cyklu Ab’ jest 18980 dni, czyli 52 cykle po 365 dni lub 73 cykle po 260 dni. Na załączonym obrazie pokazana jest energetyka 4 Ajpu 8 Kumku, która rozpoczyna każdą epokę, z kolei śledzenie dużych i wielkich cykli czasu umożliwia inny „kalendarz” – Długa Rachuba (z hiszp. Cuenta Larga). Na wspomnianym obrazie koło po prawej stronie reprezentuje 365-dniowy słoneczny kalendarz Ab’, a koła po lewej 260-dniowe cykle kalendarza Tzolkin (zwanego potocznie Kalendarzem Majów). Większe koło po lewej pokazuje cykle związane z 20 energiami (inne spotykane określenia to: Nawale, Naguale, dni, kiny), a mniejsze treceny, czyli 13-dniowe cykle związane z tonami (inne określenia to: tonale, numery), czyli pełny cykl Tzolkin daje 20 ˣ 13=260 dni. Z tych obliczeń łatwo wyprowadzić dowód, że bez korekty tylko 4 energie (Nawale) mogą być „Opiekunami Roku” (Cargador del Tiempo, Cargador del Año), a po korekcie byłyby wszystkie 20, co budziło dodatkowe, mocne kontrowersje, ale jak wspomniałem – ciąg dalszy tego tematu innym razem.

Wracając do lat przestępnych – z tego co wiem część Starszyzny podjęła po 2012 roku dwuletnią próbę wprowadzenia opisanej powyżej korekty, która zakończyła się zupełnym wycofaniem się z niej. Zdanie ludzi, którzy poświęcili życie badaniu i rachowaniu czasu nie jest dowodem naukowym (chociaż oczywiście dane historyczne, w tym archeologiczne, też uwzględniono), jednocześnie kto powiedział że do prawdy można dojść tylko drogą racjonalną? Nawet silnie zindoktrynowana nauka „cywilizacji zachodu” coraz częściej bada obszary, które na pierwszy rzut oka wymykają się logice. W podobny sposób warto spojrzeć na czas. Kto powiedział, że musi być stałe „koło czasu”? Czy ktoś w ogóle gdziekolwiek we Wszechświecie spotkał się z czymś stałym? Jeśli tak, to jedyną taką „rzeczą” jest zmiana, wszechobecna w każdej skali. Zatem jeśli mamy rzeczywisty czas roku zwrotnikowego równy 365,2422 doby, to może ten „dodatkowy kawałek doby” ma swoje istotne znaczenie i powinien być uszanowany bez korekt. To oznaczać będzie że początek roku i inne stałe daty przestaną być stałe, ale przecież od zawsze ludy rdzenne wyznaczały terminy świąt, w tym początku roku, zgodnie z kalendarium PrzyRody, tj. głównie cyklem słonecznym i księżycowym, uwzględniając zwłaszcza równonoce i przesilenia. Zresztą ludzie trzymający się rodzimych wierzeń i tradycji nadal tak robią, bo takie podejście jest zgodne z ziemskim rytmem, który jest starszy od człowieka. Oczywiście nie twierdzę, że człowiek nie ma prawa do zmian, wręcz przeciwnie, ale akurat poprawianie PrzyRody zazwyczaj wychodzi nam bokiem. Tak więc także w przypadku czasu może być podobnie, bo przyjmując że co roku wszystko cyklicznie ma się powtarzać w tych samych terminach, możemy sami zamykać się w kole czasu, ograniczając sobie możliwość postępu, bo to w co wierzymy staje się naszą rzeczywistością (już nawet nauka bada wpływ ludzkiego umysłu i stanu emocjonalnego na rzeczywistość). Z drugiej strony patrząc – nie wprowadzając korekt do kalendarza pozwalamy sobie na płynięcie co roku o 0,2422 doby po spirali czasu, co może mieć nieoczekiwane korzyści. W końcu 365-dniowy kalendarz Chol Ab’ dosłownie zazębia się z innymi kalendarzami w systemie rachub czasu, jaki pozostawili nam starożytni Majowie, jest to czysta matematyka i nie ma tam miejsca na żadną niedokładność.

Zostaw Komentarz

Translate »